loading...

Czy Czarna Madonna ma oblicze królowej Jadwigi?

15 czerwca 2023r. Odsłon: 434

We wrześniu 1997 r. w Ruchu Biblijnym i Liturgicznym ukazał się duży artykuł autorstwa Zygmunta Holcera zatytułowany Czy mamy podobiznę świętej Jadwigi królowej Polski?

Jak pisze autor (fragmenty):

Celem opracowania była jedynie próba ukazania możliwości wykorzystania przez „malarzy zagranicznych” zarówno pamięciowego, jak i realnie zachowanego portretu królowej Jadwigi przy przeprowadzaniu na początku XV wieku „konserwacji” obrazu jasnogórskiego. Celem takiego działania mogły być zarówno potrzeby związane z istniejącym już kultem świętości królowej Jadwigi, jak i z rozpoczętymi zabiegami o jej kanonizację.

Przedstawiony tu został wybór faktów i zdarzeń, zarówno z historii obrazu jasnogórskiego jak i dziejów małżeństwa Jadwigi i Jagiełły. Zestaw faktów zarówno jak i ich interpretacja mają służyć uzasadnieniu hipotezy o wykorzystaniu nieznanego portretu królowej Jadwigi przy „odnowieniu” zniszczonego w 1430 r. obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.

Zestawiono również szereg faktów, związanych z historią obrazu jasnogórskiego w trzydziestych latach XV wieku, z jego zniszczeniem i tzw. „konserwacją”.

Szczególnie cenną wskazówką są trudności, na jakie napotkali malarze z uchwyceniem podobieństwa. Tak naprawdę nie chodziło przecież o uchwycenie podobieństwa do pierwotnego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, bo po pierwsze, nie znali go, a po drugie, wiadomo, że tak jak został w 1434 r. namalowany, nie mógł przed zniszczeniem wyglądać. Ówcześni malarze nie powtarzali zresztą nigdy „konserwowanego” obrazu. Zasadą było jego dostosowanie do obowiązującego w danym czasie stylu.

Sugeruje się, że nowy obraz miał być podobny do, zapewne przywiezionego z dworu Habsburgów, portretu wykonanego dla Wilhelma Habsburga, a do tego dostosowany do pamięciowego obrazu Jadwigi u ludzi znających ją za życia, w tym i Jagiełły.

Zwrócono również uwagę na zbieżność czasową początku zabiegów kanonizacyjnych i powstania nowego obrazu jasnogórskiego.

Jako najprostszą można przyjąć rekonstrukcję pochodzenia pierwszego obrazu przedstawioną przez Snieżyńską-Stolot w „Studia Claromontana”: Obraz częstochowski (powstały najpewniej około połowy XIV w. wg Estreichera i in.) mógł być przywieziony z Neapolu na Węgry przez królową Elżbietę Łokietkównę około 1344 r. Zapisany testamentem z r. 1380 Elżbiecie Bośniaczce mógł się z czasem stać własnością jej córki Jadwigi i albo bezpośrednio od Ludwika Węgierskiego, albo od Jadwigi, albo przez Władysława Opolczyka trafił do klasztoru paulinów w Częstochowie.

– Tę krótką historię należałoby jeszcze uzupełnić uwagą, że obraz ten mógł pochodzić z całej serii zakupów dokonanych przez Elżbietę Łokietkównę (zm. 1380 r.) i jej męża (od 1320 r.) Karola Roberta Andegaweńskiego, króla Węgier (1308–1342) oraz ich syna Ludwika Węgierskiego, króla Węgier (1342–1382) i Polski (1370–1382).

Przyjmuje się, że dla zamanifestowania znaczenia węgierskiej gałęzi Andegawenów lub z jakiejkolwiek innej przyczyny zaopatrywali oni te obrazy w szczególnie bogate ramy, obite w złote i srebrne blachy, wysadzane drogimi kamieniami, niekiedy zaopatrzone majolikowymi herbami: Andegawenów węgierskich, Węgier, Piastów, Polski, Arpadów, św. Stefana – pierwszego króla Węgier oraz Kapetyngów, a następnie rozsyłali je po Europie. Oddzieranie blachy tła spowodować musiało całkowite zniszczenie malowidła i płótna obrazu, odłamywane ramy doprowadziły do uszkodzenia brzegów desek podobrazia i spowodowały konieczność ich zestrugania. Przyjmując taki przebieg procesu niszczenia pierwszego obrazu jasnogórskiego można stwierdzić, że w chwili przekazania obrazu przez paulinów królowi Jagielle z prośbą o pomoc pierwotny obraz praktycznie już nie istniał.

W bliżej nie określonym czasie paulini zawieźli zniszczony obraz do Krakowa, aby pokazać go królowi. Król przekazał wówczas obraz do krakowskiego ratusza, gdzie pod nadzorem rady miejskiej został poddany zabiegom „konserwatorskim”. Należy przyjąć, że prace rozpoczęto od zespojenia desek podobrazia, usunięcia uszkodzonego obrzeża obrazu, a następnie umocnienia konstrukcji nową ramą. Po dokonaniu tego pokryto całość płótnem i założono kredowy grunt. Następnie przystąpiono do malowania nowego obrazu. Tu zaczyna się problem: – po pierwsze, czy przed usunięciem starego płótna można było jeszcze zrekonstruować (choćby pamięciowo) poprzedni obraz? – po drugie, jak wiadomo, konserwatorskie zabiegi ówcześnie nie polegały na przywracaniu pierwotnego wyglądu „konserwowanemu” obrazowi, polegały natomiast na jego uwspółcześnianiu; – po trzecie, nowo powstały wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej nie odpowiada ani formalnie, ani treściowo obowiązującym ówcześnie na terenie środkowej Europy normom estetycznym Hodegetrii. Jaki był dalszy przebieg „konserwacji” obrazu jasnogórskiego, dowiadujemy się z legendy spisanej przez P. Rydzyńskiego. Rada miasta zleciła namalowanie nowego obrazu miejscowemu (krakowsko-sądeckiemu) warsztatowi. Dwie próby namalowania go nie powiodły się. Dwukrotnie na następny dzień po namalowaniu farby spłynęły. Jest to oczywiście kolejna legenda mająca podnieść cudowność obrazu jasnogórskiego. Wówczas zgłosił się do namalowania obrazu warsztat zagraniczny, do tego z pismem polecającym od cesarza Habsburga.

Po pierwszej nieudanej próbie (znów farby spłynęły na następny dzień po namalowaniu) kolejna próba powiodła się i rada miejska obraz odebrała. Oczywiście, spłynięcie farb temperowych z podkładu kredowego jest nieporozumieniem. Raczej sądzić należy, że prac nie przyjęto, a obraz został do gruntu lub wraz z gruntem zmyty. Dlaczego obrazu nie przyjęto? Bo był niepodobny. Czy był niepodobny do pierwowzoru? Po pierwsze, pierwowzór nie istniał, bo został zniszczony, a do tego resztki płótna zostały zdarte z podobrazia. I kolejne pytanie: dlaczego malarze zagraniczni (niemieccy? włoscy? czescy? węgierscy?) mieli lepiej wiedzieć i pamiętać, jak wyglądała na pierwotnym obrazie Matka Boska Częstochowska niż malarze miejscowi? Do czego potrzebne było w tym wypadku pismo polecające Habsburgów? Pragnę tu przytoczyć stwierdzenie A. Karłowskiej-Kamzowej: Oblicze Matki Boskiej malował ... bardzo dobry mistrz, którego dzieło przewyższa twórczość miejscową, a także środkowowschodnioeuropejską tego czasu. Najtrafniej ujmuje ostateczny efekt przeprowadzonego w Krakowie zabiegu „konserwatorskiego” Jan Długosz w Liber beneficiorum: Spoglądając na ten obraz przenika szczególna pobożność, jakbyś patrzył na żywą osobę.

Co można odczytać dzisiaj patrząc na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej? Obraz przedstawia kobietę w wieku 20-30 lat o śniadej karnacji, smutną, zmęczoną, może schorowaną – cierpiącą. A przede wszystkim stanowi on zindywidualizowany portret – obraz kobiety izolującej się od świata, z dystansem do radości życia.

Podsumowując, obraz ten nie odpowiada żadnym kanonom malarskim i konserwatorskim ówcześnie obowiązującym. Odpowiada natomiast portretowi żywej osoby. I takim właśnie widział go Długosz. Być może namalowany obraz Matki Boskiej Częstochowskiej przygotowany był na „świętym podobraziu” na zlecenie samego Jagiełły i był portretem pamięciowym (choć może nie tylko pamięciowym) uznawanej za świętą królowej Jadwigi. Mógł to być w pewnym sensie dla Jagiełły moment ekspiacyjny za jej trudne przy nim życie, a jednocześnie swego rodzaju wotum z prośbą o pomoc w trudnej własnej sytuacji. Ale mógł być też jednym z elementów zabiegów przy wszczęciu procesu beatyfikacyjnego Jadwigi. Ryt beatyfikacyjny od rytu kanonizacyjnego pierwszy raz odróżniono i skodyfikowano w 1662 roku; do tego czasu beatyfikację łączono z kanonizacją. Należy przyjąć, że obecnie (tj. od 1662 r.) występujące w liturgii beatyfikacyjnej „odsłonięcia” umieszczonych na ołtarzu relikwii oraz obrazu w średniowieczu jeszcze bardziej rygorystycznie było przestrzegane. Jeżeli od XVII w. obowiązywało okazanie obrazu – personifikacji beatyfikowanego, to należy oczekiwać, że tradycja tego jest znacznie wcześniejsza, że wywodzi się ona przynajmniej ze średniowiecznego stosunku do sacrum i potrzebą bezpośredniego kontaktu z nim (całowanie czczonych świętych obrazów, relikwii itp.) i jego rozumienia poprzez okazanie go ad oculos.

Postawiłbym tu hipotezę, że aktualny obraz jasnogórski mógł powstać jako obraz beatyfikacyjny Jadwigi oraz że do śmierci Jagiełły znajdował się on przy jej grobowcu, po czym uroczyście, procesyjnie został przekazany paulinom na Jasną Górę.

1. W chwili przywiezienia do Krakowa przez paulinów pierwotny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej praktycznie nie istniał.

2. Z konieczności nie przeprowadzono wówczas normalnie stosowanej metody „konserwacji” obrazu, to znaczy przemalowania i aktualizacji stylowej.

3. Nowy obraz jasnogórski malowano na płótnie pokrytym zaprawą kredową, pokrywając nim ponownie złączone deski podobrazia, ujęte w nowe ramy.

4. W zachowane nimby wkomponowano nowe postacie.

5. Do malowania oblicza Matki Boskiej Częstochowskiej sprowadzono doskonałych malarzy z dworu wiedeńskiego Habsburgów, którzy być może przywieźli ze sobą portret Jadwigi, jeszcze jako Andegawenki, stąd lilie heraldyczne na sukni i płaszczu. Zapewne taki portret znajdować się mógł w posiadaniu Wilhelma Habsburga, narzeczonego z lat dziecięcych Jadwigi.

6. Malarze, zarówno krakowscy, jak i wiedeńscy mieli problemy z uchwyceniem podobieństwa na obrazie. Dopiero po kilku zmyciach („spłynięciach”) obraz przyjęto. Podobieństwo dotyczyło zapewne zgodności z otrzymanym z Wiednia portretem i wizerunkiem pamięciowym u żyjących, w tym i Jagiełły.

7. Po przyjęciu portretu pozostałą część obrazu pozostawiono do dokończenia malarzom miejscowym.

8. Czas powstania nowego obrazu jasnogórskiego zbiega się z rozpoczęciem starań o kanonizację (beatyfikację) królowej Jadwigi.

9. Dla celów kanonizacyjnych (beatyfikacyjnych) konieczna była personifikacja świętego przy pomocy obrazu.

10. Przez kilka miesięcy, być może, obraz ten umieszczony mógł być w katedrze wawelskiej.

11. Po śmierci Jagiełły, przy zachowawczej postawie bpa Oleśnickiego w stosunku do zabiegów o kanonizację Jadwigi, obraz Matki Boskiej Częstochowskiej w uroczystej procesji odprowadzono na Jasną Górę.

***

Warto przeczytać cały artykuł, pełen szczegółowych dowodów.

Oprac. K.H.-Sz



22 grudnia 2024
Rok liturgiczny: C/I

Fotogalerie

Wsparcie

Przelew bankowy



Przelew tradycyjny

Pozostań:

Parafia Rzymskokatolicka

Św. Jadwigi
Królowej

ul. Władysława Łokietka 60, 31-334 Kraków
tel: (12) 637 14 15, fax: (12) 638 71 52
swietajadwiga@diecezja.pl

NIP: 945-19-20-291
REGON: 040097801

Konto bankowe:
PKO BP 49 1020 2906 0000 1702 0086 1682
Kraków / Krowodrza

Jak dojechać
do parafii

Parafia św Jadwigi

Plan parafii



C2011 - 2024 / Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Polityka prywatności / Polityka dostępności