loading...

Miłosierdzie i sprawiedliwość

16 kwietnia 2023r. Odsłon: 290

Miłosierdzie Boże to wielki przymiot Boga. To, można by powiedzieć, Jego właściwe imię, z którym my się od początku spotykamy w objawieniu biblijnym, ale które zostało właściwie objawione nam dopiero w Nowym Testamencie.

Stary Testament nie ma pojęcia miłosierdzia. On przedstawia nam Boga jako Boga, który jest wierny, po hebrajsku heset. To słowo pod wpływem Nowego Testamentu przetłumaczono na miłosierny, ale w zasadzie wierność polega na czym innym, mianowicie Bóg jest wierny swojemu danemu słowu. Temu słowu do tego stopnia wierny, że nawet jeżeli druga strona układu, czyli przymierza, jest niewierna, to Pan Bóg dalej pozostaje wierny i nadal troszczy się o tych ludzi, o których mógłby już zapomnieć, bo przecież przymierze było warunkowym układem: jeśli zachowacie przykazania, Ja będę wam błogosławił. Jeśliście nie zachowali przykazań, Ja jestem wolny. Ale Pan Bóg nie jest wolny, bo nie jest wolny od swojego słowa, które dał i któremu chce być wierny. I stąd mamy obraz tego wiernego Boga, który tyle razy przebacza, odpuszcza, przygarnia, wychodzi coraz to znów ku swojemu ludowi.

Ale w Nowym Testamencie mamy bogatszy obraz Boga, objawiony nam przez Jego Syna, który szczególnie został przedstawiony w przypowieści o ojcu syna marnotrawnego. Boża miłość – nie tylko wierność, Bóg jest wierny, wierny swojemu słowu, nie złamie tego słowa, ale tą wiernością przede wszystkim kieruje miłość, bo Bóg jest miłością. Ale ta miłość nie da się zwalczyć przez zło moralne. Ta miłość przezwycięża zło moralne i pozostaje nadal w kontekście zła moralnego, gdzie Bóg chce człowieka z tego zła wyciągnąć, żeby go do siebie przygarnąć. Bo dopóki człowiek jest w sferze zła, to nie może być do Boga przygarnięty. Ale Bóg, który jest wierny i który miłuje, chce przygarnąć człowieka i dlatego nie zraża się jakby jego niewiernością i nadal go miłuje tak wielką miłością, żeby go do siebie pociągnąć.

I miłość w kontekście zła moralnego, miłość, która nie da się złu moralnemu przezwyciężyć, miłość, która przezwycięża zło moralne, to jest właśnie miłosierdzie. Takiego obrazu Ojca Stary Testament nie miał. Oczywiście, że czytając Nowy Testament, zapoznając się w Nowym Testamencie z pojęciem miłosiernego Ojca, odczytujemy w rysach Jego wierności tę samą cechę, to samo i dlatego o Bogu ze Starego Testamentu też mówimy, że był miłosierny, chociaż sam Stary Testament tego tak nie nazywa, mówiąc o Jego wierności. I ta wierność przecież de facto w samym Bogu była miłosierdziem. I dlatego w wielu tłumaczeniach Starego Testamentu chrześcijanie będą używać słowa miłosierny czy miłosierdzie, bo w obrazach Starego Testamentu odczytują to, co Nowy Testament jakby podkreślił, jakby wyakcentował i dopełnił ten obraz starotestamentalny obrazem miłosierdzia.

I to miłosierdzie jest tak wielkie, że Duch Święty zstępuje na apostołów, ażeby byli sługami miłosierdzia. Miłosierdzie Boże jest rzeczywiście nieskończone i mamy nadzieję, że kiedy spotkamy się z Bogiem, to Boże miłosierdzie nas zaskoczy, poznamy, że ono jest przerastające wszystkie nasze pojęcia i myślenie. Ale Boże miłosierdzie nie pozwala nam zapomnieć o tym, że Bóg jest także sprawiedliwy, że Bóg może każde zło moralne odpuścić, może dać rozgrzeszenie, odpuszczenie grzechów, nawet ludziom daje tę moc, żeby w Jego imieniu odpuszczali. Ale przecież Pan Jezus mówi także o zatrzymaniu.

Nie każdy człowiek zasługuje, nie każdy człowiek jest zdolny przyjąć Boże miłosierdzie. Boże miłosierdzie jest ogromne i może wszystko przezwyciężyć, ale wola ludzka może mu zamknąć drogę. I wtedy – wtedy człowiek spotyka się nie z miłosierdziem, które odrzucił, ale spotyka się ze sprawiedliwością. Jego grzechy będą zatrzymane, ponieważ się od zła nie odwrócił, ponieważ nie ma zamiaru się odwrócić od tego zła i nie ma zamiaru naprawić tego zła, które popełnił. To Bóg nie może być miłosierny.

Pamiętamy tego gospodarza, który słudze darował cały dług, a to był olbrzymi dług, […] absolutnie nie do spłacenia. Pan mu darował. Ale kiedy ten nie zrozumiał, co to znaczy miłosierdzie i sam nie był miłosierny w stosunku do współsługi, który był mu winny, można powiedzieć, drobnostkę, to zamknął drogę do miłosierdzia, pan go przywołał i powiedział: musisz teraz oddać wszystko, a ponieważ nie mógł oddać, wtrącił go do więzienia. Żeby zasłużyć na Boże miłosierdzie, trzeba być miłosiernym. I trzeba to miłosierdzie przyjąć, umieć przyjąć miłosierdzie. A przyjmuje się miłosierdzie przede wszystkim przez odwrócenie od zła i naprawienie zła, które się popełniło. Jeżeli tego nie ma w człowieku, to spotka się z Bożą sprawiedliwością.

To trzeba mówić. Bo myśmy się zachłysnęli Bożym miłosierdziem – naprawdę się można zachłysnąć i trzeba, bo ono jest nieskończone, ale myśmy tak popatrzyli na Boże miłosierdzie, że zapomnieliśmy o tym, że ono czegoś od nas żąda, że człowiek musi być zdolny przyjąć Boże miłosierdzie. Może to słowo zdolny nie jest najlepsze i nie wyraża pełni, język łaciński miał takie słowo capax – właśnie jakoś gotowy na to, przygotowany na przyjęcie; zdolny, ale o pełniejszym znaczeniu niż nasze polskie słowo, capax ma być. Otóż jeżeli człowiek nie będzie zdolny przyjąć miłosierdzia – to zależy tylko od jego woli, bo Bóg daje mu odpowiednie pomoce – to wtedy musi spotkać się ze sprawiedliwością, nieskończoną sprawiedliwością Bożą.

I to trzeba pamiętać. Bo się wielu ludziom wydawało, że miłosierdzie Boże to jest to, co zakryje wszystko, taka gruba kreska. Gruba kreska jest właśnie antytezą miłosierdzia, bo dotyczy tych, którzy są nieprzygotowani, incapaces, na przyjęcie. Bardzo dobrze, że się komuś nie będzie pamiętało, ale on musi pamiętać o tym, żeby się od zła odwrócić i żeby to zło naprawić. A nie żeby w tym złu dalej postępować, rozwijać i korzystać z wszystkich zysków, które bezprawnie uzyskał. Zagarnąć czyjś majątek, zniszczyć drugiego człowieka, a potem przyjść i powiedzieć: no, ty mnie musisz kochać, bo Pan Bóg jest miłosierny, ty też musisz być miłosierny, musisz mnie kochać, musisz mi nawet jeszcze pomagać, a ja będę robić dalej to samo, co robiłem, i ja i moje dzieci będą korzystać z majątku, który ukradłem. A ty się musisz na to zgodzić, bo przecież masz być miłosierny.

To jest gruba kreska, a nie miłosierdzie. Gruba kreska, która do niczego nie prowadzi, ponieważ my musimy wierzyć w Boże miłosierdzie, ale musimy też wierzyć w Bożą sprawiedliwość. Bóg dla nas będzie miłosierny, ale kiedy my będziemy na to przygotowani, będziemy mogli to miłosierdzie przyjąć. A jeżeli z naszej winy tego nie będzie, Bóg będzie sprawiedliwy. I nie można tak się zapatrzyć w Boże miłosierdzie, żeby służyć niesprawiedliwości, żeby praktykować niesprawiedliwość i wyzywać gniew Boży. To nie jest wiara w miłosierdzie.

ks. prof. Tomasz Jelonek
Homilie loretańskie, 9, s. 82–86.
Wybrała K.H.-Sz.



22 grudnia 2024
Rok liturgiczny: C/I

Fotogalerie

Wsparcie

Przelew bankowy



Przelew tradycyjny

Pozostań:

Parafia Rzymskokatolicka

Św. Jadwigi
Królowej

ul. Władysława Łokietka 60, 31-334 Kraków
tel: (12) 637 14 15, fax: (12) 638 71 52
swietajadwiga@diecezja.pl

NIP: 945-19-20-291
REGON: 040097801

Konto bankowe:
PKO BP 49 1020 2906 0000 1702 0086 1682
Kraków / Krowodrza

Jak dojechać
do parafii

Parafia św Jadwigi

Plan parafii



C2011 - 2024 / Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Polityka prywatności / Polityka dostępności