loading...

Osiem błogosławieństw - rozważanie grudniowe

14 grudnia 2022r. Odsłon: 937

Rozważanie z kolejnej Adoracji z cyklu "8 błogosławieństw" wspólnoty Chrystus na Krowodrzy.

Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.

Jezu, ukryty w Najświętszym Sakramencie, przychodzimy do Ciebie na początku adwentu, aby trwać w Twojej obecności, przychodzimy do Ciebie w ten zimny, grudniowy wieczór, abyś rozpalił w nas na nowo wszystko to, co w nas wygasło… przychodzimy, aby wsłuchiwać się w Twój słodki, ciepły głos i otwierać się na Twoją nieustannie płonącą miłość.

Duchu Święty, ożywicielu naszej modlitwy, przyjdź do nas, rozpalaj nas. Ty, który znasz nasze lęki, nasze obawy, ulecz nas… Spraw, abyśmy nie bali się stanąć przed Bogiem tacy, jacy jesteśmy naprawdę i pozwolili Mu przemieniać nasze życie. Weź nas w swoje ramiona i wlej w nasze serca pokój… rozraduj nas, rozkochaj nas… miłość nam daj.

W trakcie dzisiejszej adoracji skupimy się na drugim z 8 błogosławieństw, czyli: Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.

W naszych życiach jest tak wiele powodów do smutku. Każdy człowiek przeżywa cierpienie, niektórzy z nas mniejsze, inni większe. Czasem dotyka nas bezpośrednio, czasem musimy je obserwować i uczestniczyć w nim z boku. Nikt z nas nie jest wolny od udręk, a nawet najszczęśliwsi z nas stają się świadkami często okropnego bólu i krzywd, które wydają się nam niewytłumaczalne. Jakże często naszą udręką jest bezsilność, tak bardzo serce się wyrywa, aby pomóc, tak bardzo umysł podpowiada, że powinienem, ale co zrobić, gdy to wszystko mało, gdy problemy i cierpienia innych mnie miażdżą, przerastają i czynią bezsilnym? Dla Ciebie nie ma tego co niemożliwe, dlatego w pokorze otwieram przed Tobą, Panie, serce i piszę prośby na karteczkach, bo ufam, żeś jest Bóg miłości i miłosierdzia, bo ufam, że poruszają Cię szczere łzy bezsilności ludzkiej, bo wiem, że czynisz wszystko, abym był szczęśliwy. Każdy z nas bowiem niesie przez życie swój własny krzyż, który z jakiegoś powodu dostał na swoje ramiona. Ale Bóg… droga Siostro, drogi Bracie, nigdy nie daje nam więcej niż potrafimy unieść. Ale czy… naprawdę w to wierzę? Czy naprawdę wierzę w to, że Jezus jest zawsze przy mnie, kiedy dźwigam ten krzyż? Że jest przy mnie zawsze wtedy, kiedy jest mi smutno, kiedy wydaje mi się, że ciężar jest nie do udźwignięcia? Że jest przy mnie zawsze i zawsze pomaga mi ten krzyż nieść, jeśli tylko tego chcę? 

Ktoś mógłby powiedzieć, że silny człowiek nie powinien się smucić, że powinien odrzucić troski i skupić się na innych rzeczach, zmieniając to, co może zmienić i nie zajmując głowy rzeczami, które są poza naszymi możliwościami. Ale nasz smutek oznacza naszą wrażliwość i czystość naszego serca. Z tego smutku jako chrześcijanie możemy czerpać wielką siłę, siłę, która jest nam potrzebna do modlitwy za nas, za innych, za cały świat. Gdy smucimy się, słysząc o wojnach, o kryzysach humanitarnych, o głodzie, nasza modlitwa za wszystkich ludzi cierpiących, prześladowanych staje się szczera. Możemy jednak pytać – czy zawsze musimy się tak smucić? Czy jesteśmy skazani na wieczne trwanie w tym smutku? Tylko jeśli sami na to pozwolimy… jeśli pozwolimy, aby żal i rozpacz przejęły całe nasze serca, jeśli poza smutkiem nie będziemy widzieć niczego innego, jeśli nie damy nawet najmniejszej szansy na to, aby otworzyć swoje serca na radość i na pocieszenie. A najlepszym, najprawdziwszym i najwierniejszym Pocieszycielem jest Ten, który kocha Cię tak bardzo, że z tej miłości postanowił oddać za Ciebie życie. On zawsze pociesza, zawsze jest najbliżej, zawsze się troszczy.

Smutek to doświadczenie znane każdemu człowiekowi. Stary Testament wskazuje na różne jego przyczyny – od utraty ukochanej osoby, przez klęskę narodową, aż po współcierpienie. Nowy Testament jako jeszcze jedną z przyczyn smutku podaje grzech, który niszczy naszą więź z Bogiem. Im bliżej jesteśmy z Nim, tym większy nasz żal z powodu grzechu. Równocześnie im bliżej jesteśmy z kimś, tym większy nasz smutek rozumiany jako współodczuwanie, współcierpienie razem z nim: płaczcie z tymi, którzy płaczą – pisze święty Paweł (Rz 12,15b). Uczestniczenie w czyimś smutku zakłada istnienie więzi, bliskości, którą można odnaleźć we wspólnocie. Podobnie jak Bóg uczestniczy w cierpieniach swojego ludu (Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści. – Iz 53,4), tak my mamy towarzyszyć innym w ich smutku i cierpieniu, by w ten praktyczny sposób realizować przykazanie miłości bliźniego.

Źródłem prawdziwej radości i pociechy jest Bóg, który stanowi centrum każdej chrześcijańskiej wspólnoty. To On jest celem i sensem naszej wiary. Do Niego podążamy – świadomi własnej niedoskonałości i grzeszności – razem z innymi wierzącymi i to On jako jedyny może dać nam prawdziwą pociechę i radość. Spotkanie ma na celu ukazanie, że dojrzałość w Chrystusie wyraża się w umiejętności współcierpienia, empatii i współodczuwania; w budowaniu dojrzałych relacji, w których zachodzi wzajemność przyjmowania i dawania. Jezu, wiemy, że żadna wspólnota nie jest i nie będzie wspólnotą idealną, w której znajdziemy zaspokojenie wszystkich naszych potrzeb, lęków i smutków, ponieważ budują ją ludzie tacy jak my – nieidealni, słabi i poszukujący. Tylko Ty możesz stworzyć z nas jedność i tylko Ty potrafisz uczynić z nas prawdziwą wspólnotę swoich uczniów.

W Kazaniu na Górze Pan Jezus obiecuje smutnym, że zostaną pocieszeni i ogłasza ich błogosławionymi. Szczery, prawdziwy smutek spowodowany ułomnością i grzesznością naszą, ale też wszystkich naszych bliskich, może też z powodu tych, którzy za szybko odeszli oraz tych cierpiących, którzy przewijają się obok nas, nie jest wieczny. Jest przyznaniem naszej słabości i krzykiem do Boga z błaganiem o jego wypełnienie. Jest czynem tam, gdzie nie jesteśmy w stanie czynić nic więcej naszymi działaniami, pracą czy wolontariatem.

Pan Jezus przynosi nam Dobrą Nowinę, nadzieję na to, że nic spośród rzeczy, które dotykają nas na ziemi nie jest ostateczne, nawet śmierć. Że wszystkie wojny, katastrofy, choroby i tragedie są tylko tymczasowe. Nie każe nam więc odrzucać zmartwień, ale zostawia nam obietnicę tego, że te zmartwienia zostaną wypełnione radością, która nie będzie tylko chwilowym uczuciem, będzie wieczną szczęśliwością.

CNK



21 listopada 2024
Rok liturgiczny: B/II

Fotogalerie

Wsparcie

Przelew bankowy



Przelew tradycyjny

Pozostań:

Parafia Rzymskokatolicka

Św. Jadwigi
Królowej

ul. Władysława Łokietka 60, 31-334 Kraków
tel: (12) 637 14 15, fax: (12) 638 71 52
swietajadwiga@diecezja.pl

NIP: 945-19-20-291
REGON: 040097801

Konto bankowe:
PKO BP 49 1020 2906 0000 1702 0086 1682
Kraków / Krowodrza

Jak dojechać
do parafii

Parafia św Jadwigi

Plan parafii



C2011 - 2024 / Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Polityka prywatności / Polityka dostępności