loading...

Parafialni medaliści 2024 – Adam Klęk

27 września Odsłon: 193

Z p. Adamem rozmawiała Iwona Korohoda

Ora et labora

Jednym z najlepszych przykładów, że również człowiek świecki może tę dewizę św. Benedykta z Nursji praktykować na co dzień, jest pan Adam Klęk, któremu Medal Świętej Jadwigi Królowej wręczył w czerwcu tego roku śp. proboszcz ks. Marek Hajdyła.

Wśród zasług p. Adama wymienione zostały: udział w kolejnych kadencjach Rady Parafialnej i Rady Gospodarczej, w chórze parafialnym, udział w końcowym etapie budowy naszego kościoła oraz wieloletnia realizacja dekoracji liturgicznych i prac gospodarczych wokół kościoła.

Pan Adam mieszka na terenie naszej parafii od 1985 r. i od tego czasu uczestniczy aktywnie w jej życiu: najpierw w pracach przy dokończeniu budowy stropu, potem w przygotowywaniu okolicznościowych dekoracji wewnątrz kościoła, związanych ze świętami i uroczystościami liturgicznymi. Jego pełne zaangażowanie w życie wspólnoty rozpoczęło się od 2006 r., gdy swoją działalność rozpoczynał chór parafialny pod batutą siostry Marianny.

Na poważnie to zacząłem być ani letni ani zimny, tylko gorący – od 2010 r., jak przyszedł do naszej parafii śp. ks. proboszcz Marek Hajdyła. Wtedy też przyszła siostra Joanna i tak się zaczęło… od dekoracji. Co tydzień jeździliśmy z siostrą na giełdę po kwiaty do kościoła. W okresach świątecznych, jak Wielkanoc czy Boże Narodzenie budowaliśmy dekoracje. Pomysły były z początku ks. Proboszcza – schody, po których schodziło na ziemię Dziecię Jezus czy kula ziemska na Wielkanoc. A wykonanie już było później wspólne: moje i Bogusia. Kościół jest duży, więc dekoracje musiały być widoczne, no i musiało być coś innego na każde święta, zwłaszcza wielkanocne. Potem udzielał się też ks. Dariusz, ks. Rafał… Ze względu na rozmiar tych dekoracji trzeba było te konstrukcje przemyśleć i tak wykonać, by to wszystko nie przewróciło się.

Gdy robimy montaż czy demontaż tych dekoracji, przychodzą do pomocy parafianie, lektorzy, ministranci, ale tylko na chwilę. Wpadają i… szybko: co jeszcze, bo już by chcieli uciekać, bo już im się spieszy, bo tam żona, zakupy… A tu aby dobrze taką pracę wykonać, trzeba czas poświęcić i wiele razy przyjść. Niejednokrotnie pracowaliśmy i do 2. w nocy, przy dużych dekoracjach potrzeba było kilkunastu godzin na ich wykonanie.

Uderza mnie w naszej rozmowie niechęć p. Adama do mówienia o swoim udziale w pracach w parafii. Tymczasem ten szczupły, zawsze uśmiechnięty, siwiejący już mężczyzna przyłożył rękę do tak wielu napraw usterek budowlanych, prac ogrodniczych i dekoracyjnych, nie licząc aktywności w chórze i radzie parafialnej, że trudno wymienić takie, w które nie byłby zaangażowany.

Z proboszczem Markiem rozumieliśmy się bez słów. Co uznałem, że trzeba zrobić – zasugerowałem mu albo nawet nie mówiłem, bo miał swoje sprawy – to robiłem. Robocizna była nasza, a jego pomysły i pokrycie kosztów zakupu materiałów.

Z takich większych prac to zrobiliśmy podest dla chóru. Uważam, że Opatrzność czuwała nad tym, bo jest to konstrukcja bardzo duża – pomieści 40 chórzystów. Najpierw był demontaż starego, potem nowy projekt i wykonanie. Robiliśmy go we dwójkę z Bogdanem T. w warunkach parafii, gdzie szerokość korytarza była niewiele ponad 2 metry, a szerokość balustrady 1,5 m. Trzeba się było z tym zmieścić, żeby to pociąć, pospawać i pomalować. Z konstrukcją nośną schodów było trudniej, ale też się uporaliśmy. Później był transport elementów na chór i montaż.

To była większa inwestycja i czasochłonna. Poprzedni podest był z metalowych ławek ustawionych jedna na drugiej. Ten, który teraz mamy, to panowie strojący organy uważają za jeden z najlepszych w Krakowie, bo przestronny. Problem w tym, że chórzystów coraz mniej…

Od dwóch lat na emeryturze, nadal pracuje na pół etatu. W okresie swojej aktywności zawodowej pracował w parafii tylko wieczorami i w wolne soboty. Z zawodu diagnosta samochodowy majsterkowania i prac budowlanych nauczył się sam, pracując w wakacje jako pomocnik murarza przy budowie domów i obserwując tatę-zbrojarza i jego kolegów, fachowców.

Rewitalizację terenu wokół krzyża papieskiego wykonaliśmy wspólnie z Darkiem L. Tam są historyczne kamienie z pomnika grunwaldzkiego – poświęcone teraz żołnierzom AK kresów wschodnich – zniszczonego w czasie II wojny światowej przez Niemców. Z Darkiem, Bogdanem T. i innymi poprawialiśmy ogrodzenie przy wejściu do kancelarii i bramę, żeby było elegancko, jak na miejsce wizytowe parafii przystało. Później, z 5 lat temu poprosiłem szwagra z synami i zrobiliśmy takie prześwietlenie drzew wokół kościoła – to było tak zarośnięte, że z tej wycinki zapełniliśmy ze trzy kontenery.

A wewnątrz kościoła wykonaliśmy z Bogdanem T. kilka prac związanych z jego wentylacją grawitacyjną: za ołtarzem głównym w konstrukcji świetlika zrobiliśmy okienko, które w efekcie trwającego remontu zostało od strony zewnętrznej zablokowane blachą elewacyjną, remont czterech klap wentylacyjnych w dachu kościoła oraz montaż mechanizmów do ich otwierania z wnętrza kościoła. Poprzednio, aby je otworzyć, należało pokonać 35 m w pionie, by dostać się na najwyższy dach kościoła.

A wiosną ubiegłego roku rozpoczął się remont kościoła. Oczywiście fachowcy robili swoje, ale będąc członkiem Parafialnej Rady Gospodarczej miałem obowiązek pomóc ks. Proboszczowi w sprawach organizacyjnych, zaplecza budowy oraz dozoru niektórych prac. Wykonałem więc we własnym zakresie prace nie objęte umową, a konieczne do wykonania, wykorzystując stojące rusztowania czy dźwigi. Np. remont w/w klap wentylacyjnych czy umycie ok. 200 okien w świetlikach wewnętrznych. Chociaż rusztowania znikły, pozostały jeszcze prace wykończeniowe i poprawki w świetlikach oraz wymiana drzwi wejściowych do kościoła.

Poza remontem została do zrobienia jeszcze kładka, schody zewnętrzne do kościoła, papa na dachu kościoła przecieka, są miejsca, w których z dachu wręcz się leje, klatka schodowa od strony plebanii, dzwonnica...

Czy ktoś tak wciąż zajęty ma jeszcze czas na hobby?

Lubię jeździć na rowerze. Codziennie do pracy 24 km, a w soboty i niedziele więcej. Od 3 lat jeżdżę też z pielgrzymką do Częstochowy, by wejść 11 sierpnia z krakowską grupą na Jasną Górę. A potem wracam pociągiem. Jak jechaliśmy z kolegą pierwszy raz, to tak 11 godzin trzeba było liczyć. A teraz na szosowym rowerze to mi zajęło 7 godzin. A powiem, że ostatnio od Wolbromia to miałem towarzysza, co jechał z Krakowa do Częstochowy na łyżworolkach. Chciał zrobić niespodziankę dziewczynie, bo szła w tej pielgrzymce z grupą bocheńską, i spotkać się z nią na Przeprośnej Górce. Tak wspólnie dojechaliśmy do Olsztyna k. Częstochowy i tu nasze drogi się rozeszły. Kilka godzin później spotkałem Alka na Alei NMP w Częstochowie, jak wspólnie z narzeczoną i Krakowską Pielgrzymką wkraczali w progi Matki Bożej Częstochowskiej. Dojechał!

Ile razy jestem na Mszy św. w tygodniu, spotykam p. Adama. Ale w jego przypadku za intensywnym życiem duchowym idzie też konkretne zaangażowanie w praktyczną służbę na rzecz wspólnoty parafialnej.

Przez cały czas trwania remontu zabrakło chętnych parafian, którzy zapytaliby, czy coś nie trzeba pomóc, posprzątać, czy okna umyć… A jak trzeba było uporządkować teren wokół kościoła po śmierci ks. proboszcza Marka a przed pogrzebem, to zdecydowanie brakowało mężczyzn. Tylko panie się spontanicznie zgłosiły i zrobiły wtedy naprawdę bardzo dużo.

Raz prosiłem ks. Proboszcza na wiosnę, żeby ogłosił, że trzeba posprzątać po zimie teren wokół kościoła, pograbić, no to raptem przyszły trzy panie, pani Patrycja organistka i ks. Proboszcz. Myślę, że był przekonany, że więcej ludzi przyjdzie, i tak trochę się jakby załamał i nie śmiał już później prosić, by ludzie przyszli. A prac jest naprawdę wokół kościoła mnóstwo. Koszenie trawy, jesienią grabienie liści, pozamiatanie – potrzebna jest ekipa choć paru osób na stałe. Bo przecież ten budynek i teren wokół niego jest najważniejszy w parafii i na osiedlu i powinien ładnie wyglądać, najbardziej być zadbany. I każdy, kto uważa się za chrześcijanina powinien czuć się zobowiązany do dbania o niego, nie tylko na prośbę księdza. Mamy przecież wielu parafian, ale trzeba tego pilota od telewizora odłożyć…

Tak jak podczas rekolekcji prowadzonych w naszej parafii przez o. Adama Szustaka. Zrobiły na mnie bardzo duże wrażenie, tyle młodych ludzi było w kościele, siedzieli wszędzie. Nieprzebrane tłumy, jak na pasterce w latach ’80 i ’90. To naprawdę było bardzo wzruszające. Widać było, że w Kościele wciąż są młodzi ludzie.

Oby też przyszli do naszego chóru. Mnie do udziału zachęciła siostra Marianna, ówczesna dyrygentka. Podczas naszych spotkań np. opłatkowych brała akordeon i było bardzo wesoło – i to pozostało, takie wspólne świętowanie. Potrafiła nas wszystkich zjednoczyć i zachęcić, i trwamy do dziś.

Śpiewanie w chórze to dla mnie duża przyjemność i satysfakcja, bo pomagamy w tym, by oprawa Mszy św. była bardziej uroczysta. Dziś oprawę liturgiczną w naszej parafii mamy na najwyższym poziomie, duża w tym zasługa pani Patrycji organistki – która prowadzi chór, przygotowuje niestandardowe drogi krzyżowe, koncerty kolęd, pisze nowe pieśni – oraz byłego już organisty pana Łukasza. Ale śpiewanie w chórze to też modlitwa, bo jak powiedział św. Augustyn: „Kto śpiewa, ten się dwa razy modli”. Więc zapraszamy wszystkich do naszego chóru parafialnego, by go odmłodzili, bo bez nowych uczestników… przejdzie na emeryturę.

W tym miejscu chciałbym jeszcze raz bardzo serdecznie podziękować tym wszystkim chórzystom spoza aktualnego składu naszego chóru parafialnego, którzy gościnnie wystąpili odpowiadając na nasze zaproszenie, aby nas wesprzeć śpiewem w ostatniej drodze pożegnania naszego ks. proboszcza Marka.

Na zakończenie bardzo serdecznie dziękuję Żonie, Córce, Synowi za wsparcie i wyrozumiałość oraz tym wszystkim, których tu nie wymieniłem, a powinienem. Dziękuję, mam Was w sercu. Bez Waszego wsparcia medalu by nie było.



21 grudnia 2024
Rok liturgiczny: C/I
Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Piotra Kanizjusza, prezbitera i doktora Kościoła

Fotogalerie

Wsparcie

Przelew bankowy



Przelew tradycyjny

Pozostań:

Parafia Rzymskokatolicka

Św. Jadwigi
Królowej

ul. Władysława Łokietka 60, 31-334 Kraków
tel: (12) 637 14 15, fax: (12) 638 71 52
swietajadwiga@diecezja.pl

NIP: 945-19-20-291
REGON: 040097801

Konto bankowe:
PKO BP 49 1020 2906 0000 1702 0086 1682
Kraków / Krowodrza

Jak dojechać
do parafii

Parafia św Jadwigi

Plan parafii



C2011 - 2024 / Wszelkie Prawa Zastrzeżone
Polityka prywatności / Polityka dostępności